Sport

PIĘŚCIARSKA UCZTA

PIĘŚCIARSKA UCZTA

 

Największe na Podhalu, nowoczesne centrum kongresowe „Gerlach” w Nosalowy Dwór Resort & Spa gościło pięściarzy podczas Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night. Zaproszeni goście w bankietowej konwencji, w  eleganckich strojach wieczorowych, przy wykwintnym cateringu i trunkach, byli świadkami starć pięściarzy na najwyższym krajowym poziomie. Artystyczną oprawę dopełniły wokalne występy Eweliny Lisowskiej oraz  Hasmik Sahakyan. Transmisję telewizyjną z gali przeprowadziła telewizja TVP Sport.

ORGANIZATORZY: Knockout Poland i Nosalowy Dwór Resort & Spa PARTERZY: Małopolska (główny), Grupa MAK, Superpolisa Ubezpieczeznia, Blachy Pruszyński, eWINNER, brachole.pl 

UDANY DEBIUT 

Z zawodniczką z Ukrainy, Kateryną Drozd, skrzyżowała rękawice Justyna Walaś w swoim debiucie na zawodowych ringach. Walaś miała 6-letnią przerwę w karierze pięściarskiej, spowodowaną kontuzją, a także brakiem  funduszy. Do pojedynku zawodowego przygotowała się pod okiem swojego trenera, Aleksandra Meciejowskiego.

Zakontraktowany na 4 rundy pojedynek zawodniczka reprezentująca Global Boxing Tarnów wygrała pewnie 40:36, samo zaś widowisko miało dość jednostronny przebieg. Było kilka powodów takiego stanu rzeczy,  choćby braki techniczne Kateryny Drozd. Nisko opuszczone ręce 19-letniej Ukrainki, wyraźna przewaga w wyszkoleniu technicznym kilka lat starszej tarnowianki, jak również doświadczenie tej ostatniej z ringów  amatorskich w czasach juniorskich. Justyna Walaś była w czasach kariery młodzieżowej m.in. mistrzynią świata kadetek, medalistką Mistrzostw Europy i Unii Europejskiej, jak również mistrzynią Polski. Oby powtórzyła te sukcesy w karierze seniorskiej na zawodowych ringach.

PEWNA WYGRANA KNYBY

Damian Knyba (3-0-0), 25-letni zawodnik kategorii ciężkiej, zmierzył się ze starszym o 9 lat Yurym Bykhautsou z Białorusi. Polak dysponujący imponującymi warunkami fizycznymi (201 cm wzrostu oraz 218 cm zasięgu  ramiom) był murowanym faworytem do zwycięstwa w walce z Białorusinem o ujemnym bilansie walk zwycięskich w stosunku do przegranych (10-22-3/5 KOs). Publiczność z zainteresowaniem obserwująca  walkę ciężkich pięściarzy wtórowała trenerowi Piotrowi Wilczewskiemu, który zagrzewał do walki Knybę, instruując go na bieżąco o mankamentach obrony u oponenta.

Ciosy podbródkowe czy sierpowe uderzane w kombinacjach przychodziły Knybie bez problemów, podobnie jak lewy hak na tułów. Co może dziwić, to relatywnie niska intensywność lewego prostego w celu  dystansowania przeciwnika. Przy dużej przewadze warunków fizycznych, zasięgu ramion, wydawać by się mogło, że będzie to oczywista taktyka Polaka.

Polak był wyraźnie lepszym pięściarzem, poruszając się sprawnie po ringu i obijając tułów niższego rywala. Yury Bykhautsou zaprezentował wytrzymałość na ciosy, co można było wnioskować z bilansu walk  przegranych, na ponad 20 przegranych walk przed czasem przegrywał tylko 3-krotnie. Podsumowując występ Polaka, trzeba przyznać, że mając na uwadze początkową fazę kariery, 6-rundowy pojedynek przeboksowany z odpornym na ciosy Białorusinem był najtrudniejszym sprawdzianem w dotychczasowej karierze zawodowej zwycięzcy. Ostatecznie sędziowie punktowali zgodnie 60:54, przyznając Knybie zwycięstwo we wszystkich  rundach. Sam zawodnik przyznał w wywiadzie po walce, że chciał wygrać przed czasem, jednak ostatecznie przyznał, że jest zadowolony z doświadczenia zebranego na pełnym dystansie walki 6-rundowej.

EKSPRESOWY BEDNAREK

10 pojedynek na zawodowych ringach stoczył podczas gali w Nosalowym Dworze Kamil Bednarek (9-0-0/5KOs), uważany przez ekspertów za duży talent i nadzieję polskiego boksu. Jego przeciwnikiem był Uriel  onzalez z Meksyku, który w Zakopanem pokazał się jednak z nienajlepszej strony, przegrywając przez nokaut już w? pierwszej minucie walki. Sędzia zakończył pojedynek w 52 sekundzie pojedynku zakontraktowanego na 8 starć, po wyliczeniu leżącego na deskach Meksykanina, który przyjął od polskiego „prospekta” mocny cios na wątrobę.

Tym samym Kamil Bednarek boksujący w kategorii super średniej zanotował kolejne, 10 zwycięstwo na zawodowych ringach. Na pytanie, czy faktycznie jest tak, jak powiedział przed laty Witalij Kliczko, że ojcowie biją  mocniej, Kamil, który niedawno został ojcem, z właściwą sobie szczerością odparł - Nie wiem, czy siła i moc są większe, ale na pewno jest większy spokój w głowie. Co ciekawe, na ochraniaczu na szczękę polskiego  pięściarza widniało imię potomka - Kubuś. Jeśli kolejne walki Bednarek będzie kończył w takim stylu i tak szybko, ochraniacz z imieniem syna powinien mu służyć w nienaruszonym stanie jeszcze długo. Oby jak  najdłużej.

MASTER MA MOC

Za najlepszą walkę wieczoru wielu obserwatorów uznało potyczkę Mateusza Masternaka (45-5-0/30 KOs) i Armenda Xhoxhaja (12-1-0/ 7 KOs). Silny fizycznie zawodnik z Kosowa jednak tylko przez niespełna 4 rundy  stawiał opór Masterowi. Mający aspiracje sięgające walki o mistrzostwo świata kategorii junior ciężkiej Masternak niemal przez cały pojedynek kontrolował tempo walki, nadawał mu rytm i dyktował warunki. Jedynie w  3 rundzie oponent zaskoczył Polaka prawym podbródkowym, rozbijając mu nos. To podziałało na byłego mistrza Europy jak płachta na byka. 

W 4 rundzie Mateusz Masternak trafił przeciwnika potężnym prawym sierpowym, po którym Xhoxhaj zatańczył na nogach i po chwili przyklęknął. Choć chciał dalej walczyć, wydawał się być naruszony na tyle, że  trenerzy zdecydowali o zakończeniu pojedynku, rzucając na ring ręcznik i tym samym poddając swojego zawodnika. Masternak tym zwycięstwem potwierdził, że jest w doskonałej formie. Ponieważ jest zawodnikiem 34- letnim, należy się spodziewać, że jemu i jego promotorowi, Andrzejowi Wasilewskiemu, będzie zależało na zorganizowaniu mistrzowskiej walki w ciągu najbliższego roku czy dwóch, tak, aby szansa zdobycia pasa  mistrza świata nie była jedynie teoretyczna. Trzeba zauważyć, że Master znajduje się w wąskim gronie polskich pięściarzy, którzy mają realne szanse w walce mistrzowskiej, i jak mało który krajowy pięściarz zasługuje na walkę o pas.

MŁODA KREW GÓRSKIEGO

Swoją 4 zawodową walkę stoczyli również inni polscy pięściarze kategorii junior ciężkiej, znajdujący się w zupełnie innym miejscu kariery niż Masternak. Artur Górski, legitymujący się rekordem 3 zwycięstw, w tym  jednego przez nokaut oraz brakiem porażek, podejmował podczas gali w Nosalowym Dworze Piotra Rzymana (2-5-0/2 KOs). 22-letni Górski pochodzący z Tarnowa dominował podczas całej 4-rundowej walki, atakując  bardziej zachowawczo walczącego Rzymana, który przez większość pojedynku walczył schowany za podwójną gardą. Tarnowianin zwyciężył pewnie 40:36, zapewniając sobie 4 wygraną na zawodowych ringach. W  boksie obydwu pięściarzy widać było wiele mankamentów technicznych, co nie uszło uwadze ekspertów komentujących galę dla telewizji, Januszowi Pinderze oraz Maciejowi Miszkiniowi.

W POGONI ZA NOKAUTEM

W walce wieczoru swoje umiejętności sprawdzali jeden z najlepszych pięściarzy występujących na polskich ringach, reprezentujący Ukrainę, Fiodor Czerkaszyn, oraz Gonzalo Coria z Argentyny. Pseudonim  Argentyńczyka, Mag, okazał się o tyle proroczy, że przez niemal całą walkę, bardzo sprytnie poruszając się po ringu, ze sprawnością akrobaty czy może właśnie czarodzieja, unikał zagrożenia ze strony niepokonanego  Czerkaszyna. Zapewne sporą rolę odegrała w tym wypadku odwrócona pozycja leworęcznego Corii oraz fakt, że zastąpił on pierwotnie planowanego rywala Czerkaszyna, który walczyć miał w pozycji orCzerkaszyn nie  walczył na zawodowym ringu z leworęcznym pięściarzem, co w jakimś stopniu tłumaczy przebieg walki z Corią.

Choć od pierwszej do ostatniej rundy pięściarzem przeważającym był zawodnik Knockout Promotions, to jednak odnosiło się wrażenie, że południowoamerykański styl jest dla Czerkaszyna niewygodny. Mimo chęci  pokazania się w walce wieczoru z jak najlepszej strony przez Fiodora Czerkaszyna i odniesienia zwycięstwa przez nokaut, sztuka ta się nie udała. Nie zmienia to jednak faktu, że pięściarz urodzony w Charkowie pewnie  wygrał kolejną, 19 walkę w karierze, każdą rundę zwyciężając w stosunku 10:9. Warto przypomnieć, że 12 z dotychczasowych zwycięstw Fiodor zakończył przed czasem.

W środowisku pięściarskim mówi się o wyjeździe Czerkaszyna do Stanów Zjednoczonych, gdzie miałby trenować i odbywać sparingi z pięściarzami o odmiennych od europejskiego stylach. Walka z Argentyńczykiem  pokazała, jak cenne są rundy przeboksowane z zawodnikami walczącymi na wysokim poziomie w innych stylach, czy choćby z „pozycji mańkuta”. Gdyby jednak wyprawa do USA nie miała możliwości realizacji, z  pewnością konieczne będzie zapraszanie na walki do Polski coraz bardziej wymagających, a więc i coraz droższych przeciwników.

SUKCES ORGANIZATORÓW

Polski boks przeżywa głęboki kryzys, nie jest to żadną tajemnicą. Problemów jest o wiele więcej niż utalentowanych pięściarzy młodego pokolenia. Dość powiedzieć, że w naszym kraju obiecującym prospektem nazywa  się niejednokrotnie 25-latka z kilkoma walkami na koncie, podczas gdy na szczycie boksu światowego pięściarze młodsi walczą o najwyższe laury i zostają mistrzami świata. Tym bardziej cieszy każda aktywność środowiska, każda gala promująca szermierkę na pięści. 

Organizacja Wielkiej Gali Boksu Zawodowego Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night 18 cieszy podwójnie, bowiem odbyła się w bardzo przyjemnych okolicznościach, w Centrum Kongresowym „Gerlach”, doskonale  przystosowanym do tego typu sportowych widowisk, transmitowanych na żywo w TV. Przyjemnie ogląda się zmagania pięściarzy w towarzystwie ludzi biznesu i sportu, kosztując wykwintnych dań i trunków. Pozostaje mieć nadzieję, że wysiłek wielu ludzi, którzy inwestują swój czas i pieniądze w promocję pięściarstwa w naszym kraju, nie pójdzie na marne.

Dodatkowym atutem gali w Nosalowym Dworze był fakt, że aż dwóch pięściarzy, którzy występowali w Zakopanem - Mateusz Masternak oraz Fiodor Czerkaszyn - w przyszłości mogą doczekać się poważnych wyzwań,  włącznie z walkami o tytuły mistrza świata. Obydwu na pewno na to stać, i, co ważne, obydwaj w swoich kategoriach wagowych być może nie będą stać w tych pojedynkach na straconej pozycji. Życzmy im więc  sukcesów, a organizatorom wytrwałości w organizowaniu kolejnych, równie udanych wydarzeń sportowych.

Dodaj komentarz

Komentarze