Inspiracje

Polish Fashion Anatomy

Polish Fashion Anatomy

 

Polish Fashion Anatomy to przygotowany z dużym rozmachem cykl wydarzeń modowych, których punktem kulminacyjnym jest konkurs dla polskich projektantów. Czy może on się równać do modowych tygodni  odbywających się w Mediolanie czy Nowym Jorku? W którym kierunku rozwija się Polish Fasion Anatomy? Pytamy o to Huberta Centkowskiego, twórcę, pomysłodawcę i głównego producenta projektu.

 

ZDJĘCIA: ROBERT TEKIELAK

 

DOMINIKA BUKŁAD: Fashion Week to wydarzenie, które w skali światowej oznacza nic innego jak tydzień mody. Czy dążysz do tego, aby Fashion Anatomy było takim polskim odpowiednikiem Paryża lub Mediolanu? 


HUBERT CENTKOWSKI: W Paryżu, Mediolanie czy Nowym Jorku Fashion Week odbywa się od wielu lat; konkretnie w Paryżu - od 1945 r., po zakończeniu wojny. Polska nie może pochwalić się prawdziwym Fashion Week z kilku powodów.  Przez bardzo długi czas polska moda nie rozwijała się w takim tempie jak ta na zachodzie, brakowało materiałów, brakowało wolności twórczej. Brakowało wszystkiego, a już najbardziej brakowało pieniędzy, aby takie wydarzenie stworzyć. Z  drugiej strony inicjatywy, które podejmowane są w tej chwili przez różne firmy czy osoby, często gasną po pierwszej, lub po kilku edycjach. Prawie każda pretendowała do miana tej głównej, najważniejszej. Nikt nie wstał i nie powiedział: „Halo,  może dla dobra wspólnego interesu stwórzmy oficjalny kalendarz i jeden główny fashion week”, każdy ciągnął w swoją stronę. To stwarza bałagan. Postanowiłem więc wstać i powiedzieć. Kilka osób już posłuchało. Reszta może też posłucha.  Fashion Week nie da się zrobić w pojedynkę. Tak duże wydarzenie kreuje wielu ludzi. 

 

Czyli musisz przekonywać do tego pomysłu innych?

Nie dziwi mnie to. Ludzie podchodzą ostrożnie do takich wydarzeń i do nowości w ogóle. Spróbuj przekonać koleżankę do nowego kremu, kiedy ona od dawna stosuje jeden i ten sam, bo jej pomaga. Zobaczysz, jakie to trudne. W przekonywaniu  innych bardzo pomógł nam patronat honorowy Konsul Republiki Francji - Anny Krasuskiej- -Terrillon. Wsparcie z tak prestiżowych instytucji to skarb, za który jesteśmy bardzo wdzięczni.


Co więc wyróżnia akurat Twój Fashion Week?

Od początku wiedziałem, że to ma być wydarzenie niestandardowe i bardzo profesjonalnie przygotowane. Podczas tych kilku dni nic nie było przypadkowe. Bardzo chciałem połączyć w jednym cyklu wiele różnych form artystycznych, a nie tylko  modę odzieżową. Stąd np. wernisaż Maggie Piu, który oficjalnie otworzył ostatnią edycję. Stąd spotkania autorskie i spotkania Master Class. Gościliśmy znaną i cenioną pisarkę mody - Irmę Kozine, która spotkała się z publicznością i z  projektantami. Dyrektor Artystyczna Fashion Anatomy - Ilona Kanclerz - dała wykład z ekonomii mody, czyli, przekładając na lżejszy język, „jak robić modę i nie umrzeć z głodu”. Działo się dużo. Iga Toniarz przygotowała bardzo multimedialny  wykład, w który świetnie wkomponowała publiczność. Warsztaty, metamorfozy, szkolenia. Wszystkie wydarzenia towarzyszące były dostępne bezpłatnie. To było od samego początku dla mnie ważne. Każde z wydarzeń miało swoją publiczność, a  mnie bardzo zależało na tym, aby nikomu nie zamykać do nich drogi jakimiś opłatami za wstęp.


To jakie plany na przyszłość?

Oczywiście ambitne, ale my musimy myśleć ambitnie. Inaczej staniemy w miejscu i będziemy czekać, że coś wydarzy się samo. A sam robi się tylko bałagan. Jestem już po pierwszych rozmowach z organizatorami Copenhagen Fashion Week, Paris  Fashion Week czy wizycie w Londynie. Planujemy, aby kolejna, wiosenna edycja była bogatsza o gości z zagranicy. Zależy nam na tym, aby polska publiczność miała okazję poznać ich modowy punkt widzenia. Nowe style, trendy, faktury.  Wystarczy wyjechać do Danii, Niemiec czy Wielkiej Brytanii, aby przekonać się, że w innych miejscach modę postrzega się inaczej. Moda to nie tylko ciuchy. Moda to styl życia. Moda jest dynamiczna, nie lubi stać w miejscu. Oczywiście istnieje nieśmiertelna klasyka, ale to temat rzeka i na pewno nie mamy na nią aż tyle miejsca.

 

Czyli rozwój?

Rozwój i modyfikacja. Podczas kolejnej edycji rozbudujemy program pokazów i program wydarzeń towarzyszących. Będą projekcje filmowe i być może spektakle teatralne. Na pewno wystawy fotografii dokumentujących modę. Planujemy także  warsztaty dla fotografów i stylistów. Zależy nam na tym, aby Fashion Anatomy niosło coś więcej niż doznania estetyczne, ten projekt ma również dużą wartość edukacyjną.

 

Jakie są zagrożenia przy organizacji takiego wydarzenia?

Zagrożeń jest wiele. Pierwszym podstawowym jest to, żeby producent główny nie padł na zawał przed kolejną edycją. (śmiech) Ewentualnie z przepracowania, bo musisz wiedzieć, że samo przygotowanie takiego wydarzenia to ogrom pracy. Bardzo  wielu ludzi pracuje nad tym, aby spiąć ze sobą wiele sznurków i dopasować poszczególne komponenty tak, aby wszystko działało perfekcyjnie. Drugim zagrożeniem jest to, co wspomniałem na początku rozmowy. Rozwarstwienie się  podobnych inicjatyw. Powodowanie bałaganu na rynku, co sprawia, że młodzi projektanci zaczynają już gubić się w tych wszystkich modowych wydarzeniach. Nie wiedzą, w czym warto uczestniczyć, gdzie faktycznie mogą zostać zauważeni.

 
 

Tutaj mogą?

Laureatka ostatniej edycji, Joanna Niemiec, w październiku 2020 r. leci ze swoim pokazem do Paryża. Myślę, że to wystarczający dowód. Z kolei Katarzyna Szumiec, której kolekcję oglądaliśmy we wrześniu, zaprezentuje się podczas Copenhagen  Fashion Week. To w dużej mierze buduje markę i prestiż konkretnej imprezy. Docelowo wydarzenie odbywać się będzie 2 razy w roku, na wiosnę i na jesień. To konieczne. Musimy również spełnić pewne warunki formalne, abyśmy zostali wpisani  do oficjalnego kalendarza obowiązującego na całym świecie. Planujemy także czas pomiędzy poszczególnymi edycjami wypełnić galą, która zgromadzi w środku roku znane osobistości ze świata mody, biznesu, ekranu. Coś na kształt Gali MET,  oczywiście nie z tak wielkim rozmachem. Taka Gala pozwoli nam zwrócić uwagę na ideę Fashion Anatomy i zainteresować nią media i mam tutaj na myśli media międzynarodowe. Nasze krajowe już się nami interesują, za co bardzo dziękujemy. Skromnie prosimy o więcej.

 

Pozostaje mi tylko życzyć sukcesów i powodzenia przy kolejnych edycjach. 

Pozostaje mi jedynie podziękować, chociaż podobno się nie powinno, ale dziękuję. Bycie eleganckim nigdy nie przestanie być modne. 

Dodaj komentarz

Komentarze