LEKCJA POKORY
w górach i w życiu
Pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. 7 grzechów głównych. Można je traktować jako religijny nakaz albo podstawę do niezłego filmu (tu głęboki ukłon w stronę Davida Finchera). Można jednak spojrzeć na tę swoistą wyliczankę jak na zbiór uniwersalnych wskazówek, które ułatwiają dokonywanie życiowych wyborów, wyznaczając granice, z przekroczeniem których wiążą się poważne i niejednokrotnie nieodwracalne konsekwencje. Konsekwencje, z których nie zawsze od razu zdajemy sobie sprawę, ale które zawsze - prędzej czy później - dosięgają nas w pełnej krasie.
AUTOR
Katarzyna Witkowska :
adwokat, doktor nauk prawnych, miłośniczka motoryzacji, wycieczek górskich i biegania
Dalej nie będzie o całej siódemce, a tylko o tym, co w obliczu gór wydaje się najbardziej adekwatne: o grzechu pierwszym i chyba nieprzypadkowo wymienionym na początku całej listy. O pysze.
Co ma pycha do gór?
Dlaczego nieprzypadkowo pierwszym i dlaczego w obliczu gór? Jeżeli chwilę zastanowić się nad tym poważniej, to mit o Dedalu i Ikarze czy powiedzenie, że pycha kroczy przed upadkiem, w gruncie rzeczy prowadzić muszą do zbliżonych wniosków. Cała podstępność pychy w jej skrajnej odsłonie i w efekcie największe niebezpieczeństwo, jakie ze sobą niesie, to wybuchowa mieszanka irracjonalnego przekonania o własnej wartości z jednoczesnym całkowitym niedoszacowaniem własnych deficytów i słabości.
Ale potem pycha atakuje znienacka. Rosnąca podczas drogi na sam szczyt, w jednej chwili potrafi zepchnąć w przepaść i sprowadzić na samo dno.
Pycha, karmiona często obiektywnie imponującymi osiągnięciami i słowami uznania płynącymi z różnych stron, niewątpliwie buduje ludzkie ego. Buduje je powoli i pozwala uwierzyć w prawdziwość sloganu, że mogę wszystko. Wszystko sam. Ale potem pycha atakuje znienacka. Rosnąca podczas drogi na sam szczyt, w jednej chwili potrafi zepchnąć w przepaść i sprowadzić na samo dno. Bez względu na to, czy ujawnia się w życiu codziennym, czy podczas wspinaczki na Orlą Perć. I w każdym z tych przypadków upadek jest znamienny w skutki.
Antidotum na śmiertelny jad pychy
Zapewne, czy to w przypadku upadku z górskiego szczytu, czy nieco górnolotnie ujętego upadku życiowego, splot czynników jest gęsty i niemożliwy do jednoznacznego rozstrzygnięcia, ale zaryzykuję twierdzenie, że i tu, i tu ludzka pycha odgrywa znaczącą rolę. Brak pokory w stosunku do całkowicie nieprzewidywalnej zmienności gór czy rzeczywistości jako takiej jest, był i niestety pewnie będzie zgubny dla tych, którzy choć na chwilę uwierzyli w ludzką wszechmoc.
Pokora - jedyne, jak się wydaje, skuteczne antidotum na śmiertelny jad pychy. Trudne do pozyskania, bo wymagające głębszej refleksji nad sobą, dostrzeżenia własnych wad i niedociągnięć; żądające patrzenia na innych ludzi jako na równych sobie, bez względu na osiągnięcia, właściwości fizyczne, status społeczny czy majątkowy. Antidotum coraz trudniejsze do znalezienia w pędzącym świecie ścigających się szczurów. Przy tym wszystkim jednak antidotum niezwykle potrzebne: tak na wysokogórskim szlaku, jak i na ostatnich piętrach szklanych biurowców.
Brak pokory w stosunku do całkowicie nieprzewidywalnej zmienności gór czy rzeczywistości jako takiej jest, był i niestety pewnie będzie zgubny dla tych, którzy choć na chwilę uwierzyli w ludzką wszechmoc.