Historia jednego skoku

Historia jednego skoku

Kto w ostatnich latach wjeżdżał kolejką na Kasprowy Wierch, ten na pewno z zaciekawieniem słuchał audioprzewodnika towarzyszącego jeździe. To czytana przez Sebastiana Karpiela-Bułeckę opowieść o tatrzańskiej przyrodzie i ciekawostkach  związanych z budową i historią najstarszej w Polsce kolei linowej, w tym o niesamowitym wyczynie Józefa Uznańskiego, który zimą 1944 r. wyskoczył z kolejki i pomknął na nartach w dół. Kim był Uznański i dlaczego musiał salwować się  ucieczką?

Józef Uznański urodził się w 1924 r. w Zakopanem. Od dzieciństwa świetnie jeździł na nartach i zapowiadał się na prawdziwego mistrza - wygrywał zawody dla dzieci, a jako nastolatek zajmował dobre miejsca w zawodach dla seniorów. Chciał  nawet wystartować w rozgrywanych w Zakopanem w 1939 r. mistrzostwach FIS, ale nie został dopuszczony ze względu na wiek.

Narciarską karierę przerwał wybuch II wojny światowej. Ujek - bo takie nosił przezwisko - został członkiem Związku Walki Zbrojnej, który później zmienił nazwę na Armię Krajową. Stał się jednym z kurierów tatrzańskich, którzy przez Tatry  p przemycali ludzi, dokumenty i sprzęt na zlecenie polskiego podziemia. Warto wspomnieć, że tatrzańskimi kurierami byli m.in. olimpijczyk, taternik i ratownik górski Bronisław Czech, mistrzyni sportów narciarskich Helena Marusarzówna czy  polska agentka działająca na zlecenie brytyjskiej Secret Intelligence Service Krystyna Skarbek.

Jako kurier nie raz stawał twarzą w twarz z niebezpieczeństwem, ale chyba najbardziej spektakularny był jego ratujący życie skok z kolejki linowej na Kasprowy Wierch. Zimą 1944 r. Ujek chciał przedostać się na Słowację. Jako że w Tatrach leżał  świeży śnieg, Uznański zdecydował się na wyjazd kolejką na Kasprowy, żeby nie tracić sił podczas wędrówki. Planował wysiąść na Myślenickich Turniach i pójść dalej swoją drogą, ale okazało się to niemożliwe ze względu na obecność  niemieckich żandarmów na peronie. 

Pojechał więc dalej. Konduktor kolejki powiedział mu, że na górze czekają na niego hitlerowcy i że nie ma szans, żeby im się wymknął. Pomimo czekających go represji zaoferował mu pomoc - on otworzy drzwi kolejki przed samym Kasprowym,  a Ujek wyskoczy i pomknie na nartach w dół. Co ciekawe, narty zazwyczaj wożono w specjalnych koszach na zewnątrz, ale nie tym razem - dzięki temu, że w wagoniku było mało ludzi, Uznański mógł zabrać deski do środka.

Prawdopodobnie Ujek uznał, że plan konduktora ma sens. Gdy kolejka była w okolicy Żlebu pod Palcem, drzwi kolejki zostały otworzone, a on zapiął narty i wyskoczył. Miał szczęście, że świetnie znał tę trasę - trenował tam wcześniej z  Bronisławem Czechem. Po latach wspominał, że jechał bardzo szybko, za szybko, ale wszystko skończyło się dobrze. Po tym zdarzeniu nie wrócił od razu do Zakopanego. Przez noc szedł, aż w końcu wyczerpany dotarł na Halę Gąsienicową. Na  szczęście nikt go nie szukał, więc mógł spokojnie wrócić do swojego kurierowania.

Po latach tę najpopularniejszą wersję historii skoku Uznańskiego podważył Antoni Kroh w swojej książce „Sklep potrzeb kulturalnych po remoncie”. W wersji Kroha, opartej na relacji Róży Drojeckiej z Muzeum Tatrzańskiego, Uznański uwiódł  córkę niemieckiego dowódcy Grenzschutzu na Kasprowym. Rzeczony dowódca - zwykły Tyrolczyk, nie żaden gestapowiec - postanowił rozmówić się z Ujkiem. Złapał go przy jakiejś okazji na Krupówkach i zabronił mu kontaktów z córką.  Młodzi jednak nic sobie nie robili z zakazów ojca, więc ten postanowił dać chłopakowi nauczkę. Gdy Józek kolejny raz wjeżdżał do swojej wybranki, jej ojciec zaczaił się na niego z kolegami na górze. Ujek zobaczył, kto na niego czeka, więc  niewiele myśląc, uciekł przez okno na drugą stronę kolejki i zanim wściekły Tyrolczyk go dopadł, zapiął narty i tyle go widzieli.

Jak było naprawdę? Tego zapewne nie dowiemy się nigdy. Tym, co nie ulega wątpliwości, jest to, że Józef Uznański położył wiele zasług dla kraju w czasie wojny jako kurier tatrzański, a po wojnie był długo aktywnym ratownikiem górskim - do  emerytury wziął udział w ponad 300 akcjach ratunkowych.

Dodaj komentarz

Komentarze