Reprezentanci Podhala
na szczycie klasyfikacji wyścigów górskich
Cykl Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski nierozerwalnie związany jest z krajobrazem gór. Coraz częściej jednak kojarzony jest z Tatrami, a to wszystko dzięki systematycznie powiększającej się grupie zawodników reprezentujących Podhale. Górale w wyścigach górskich rosną w siłę i są dumą kibiców. Mijający rok był szczególnie udany pod tym względem. Śmiało można stwierdzić, że motorsport w cieniu Tatr przeżywa prawdziwy rozkwit. Prześledźmy więc wyniki Górali, jakie osiągali przez 7 weekendów wyścigowych Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski 2019.

Szymona Łukaszczyka
Zawodnikiem, który bezapelacyjnie zdominował tegoroczną rywalizację, jest Szymon Łukaszczyk. W klasyfikacji generalnej wygrał w aż 11 z 14 rund. Był to jego drugi sezon startów. Co jeszcze bardziej imponujące, w tym roku zwyciężał na każdej z 7 tras zaliczanych do polskiego czempionatu, ustanowił 3 nowe rekordy przejazdu: na trasach w Limanowej, Magurze Małastowskiej i w Korczynie. 220 zgromadzonych punktów to największy dorobek w tej dekadzie polskich wyścigów górskich. A to pewnie dopiero początek sukcesów Łukaszczyka i jego pięknego wyścigowego Mitsubishi Lancera Evo V obsługiwanego przez 4turbo i wywodzącą się z Podhala firmę AMS Stopka Race & Rally Car Service.
Konrad Biela z napędem 4x4
Pod namiotami serwisowymi ekipy AMS w tym sezonie startował również Konrad Biela, dla którego ten rok przyniósł ważną zmianę w wyścigowej karierze. Po raz pierwszy od swojego debiutu w sezonie 2015 zawodnik z Szaflar wsiadł do samochodu wyścigowego z napędem na cztery koła. Już podczas 3 rundy sezonu wywalczył pierwsze zwycięstwo w stawce samochodów produkcyjnych. Na trasie w Limanowej natomiast Konrad Biela po pięknej walce pokonał europejskiego lidera grupy N - Włocha Antonio Miglioulo. Od tamtego weekendu w polskiej Grupie N wygrał wszystkie 6 rund. W związku ze zmianami w regulaminie, zamiast oficjalnych tytułów Mistrza Polski, odebrał puchary za 1 miejsce w Grupie N oraz 1 miejsce w klasie N+3000. Kibice jednak doskonale wiedzą, że w tym roku wśród samochodów seryjnych nie miał sobie równych.
Paweł Rzadkosz
w samoc hodzie z otwartym nadwoziem
Do pełni szczęścia brakowałoby jeszcze sukcesu w rywalizacji kierowców w samochodach z nadwoziem otwartym - wśród popularnych formuł i „szuflad”. Tutaj z pomocą przyszedł jednak pochodzący z Zakopanego Paweł Rzadkosz. Rozpoczął on sezon za kierownicą wyścigówki Radical SR3, ale do wyścigu w Limanowej stawił się już w formule Lola B02/50. To właśnie w tym bolidzie wywalczył pierwsze z 3 zwycięstw w GSMP 2019. Na finał swojego sezonu wybrał natomiast wywołującą u kibiców przyspieszone bicie serca - formułę Norma M20 FC. Rzadkosz nie uzyskał w sezonie tytułu mistrzowskiego, ale za to, ze zdobytymi 60 punktami, został sklasyfikowany jako pierwszy. Godnie reprezentował nie tylko Podhale, ale i całą Polskę, gdy w słowackich Banovcach zgarnął 2 wygrane, a w całym sezonie był wśród formuł jedynym przedstawicielem biało-czerwonych.
Marcin Kacperek zwycięzcą wyścigów historycznych
Górale mają swojego przedstawiciela nie tylko na szczycie klasyfikacji samochodów zamkniętych (Szymon Łukaszczyk), ale także w prowadzonej równolegle punktacji dla samochodów historycznych. Wszystko dzięki doskonałej jeździe Marcina Kacperka. Kierowcy BMW E30 318 is zabrakło w stawce wyścigów w Sopocie i w Korczynie, ale za to w 8 rundach, w których meldował się na mecie, zawsze sięgał po zwycięstwo. I to 6 razy z rzędu. Tym samym Zakopiańczyk, zeszłoroczny wicemistrz Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski Historycznych, w tym sezonie uplasował się na 1 pozycji. Jego BMW zostało zbudowane i było serwisowane przez Rafała Galicę z poronińskiego Galica Serwis.
Robert Sługocki
wciąż w czołówce
Robert Sługocki to reprezentant Podhala, który może się pochwalić jedną z najbogatszych historii startów, zarówno w wyścigach, jak w rajdach samochodowych, w których po raz pierwszy pojawił się w 1999 r. 3 ostatnie sezony w GSMP to regularne występy w Grupie A, które zawsze przynosiły miejsce w czołowej trójce i mistrzowską szarfę. Kibice w tym roku po raz kolejny mogli zobaczyć Roberta w Lancerze Evo X, w charakterystycznych, narodowych, biało-czerwonych barwach. Sługocki przez cały rok prezentował świetne tempo, co potwierdził 3 zwycięstwami i 10 wynikami na podium. Walka o tytuł zeszła jednak na dalszy plan, gdy w Korczynie zakończył jazdę poza drogą i trafił do szpitala z poważnymi złamaniami. Prace nad odbudową samochodu już trwają, a Robert wraca do pełni sił i wszystko wskazuje na to, że wróci do ścigania tak szybko, jak to tylko możliwe. Patronem medialnym Roberta Sługockiego jest Tatra Premium Magazine, które jest zresztą obecne na wszystkich wyścigach GSMP.
Kamil Strama
5 razy na podium
Na grupę N i także na Lancera Evo X w tym roku postawił również Kamil Strama. Zakopiańczyk ostatecznie zakończył sezon poza podium, na 4 pozycji, ale to wszystko przez groźnie wyglądający wypadek, do którego doszło w sobotniej części wyścigu w Limanowej. Mimo że pojawił się na liście startowej tylko 7 rund, to aż 5 razy stawał na podium, z czego 2-krotnie na najwyższym jego stopniu. Młody kierowca jest jeszcze na początku swojej przygody z wyścigami górskimi, ale tempo i styl jazdy, jaki już teraz prezentuje, wskazują, że kolejne sezony będą jeszcze lepsze.
Sport samochodowy wraca w Tatry?
Wszyscy ci kierowcy razem, a także każdy z osobna, dostarczyli w minionym sezonie kibicom niemałych emocji i byli powodem do dumy. Z wyścigowych weekendów zabierali cenne puchary i punkty, zapisując tym samym kolejne karty historii motosportu. Ich dokonania dowodzą, że sport samochodowy wraca w Tatry i pozostanie tu na lata. O dobre wyniki w sezonie 2020 można być więc spokojnym.
